Takie małe, a cieszy :) Poniekąd żeby zaistnieć w lipcu w blogosferze oraz dać sygnał, że żyję postanowiłem coś pomalować. Plan był prosty: łatwo, szybko i przyjemnie. I zgodnie z planem było łatwo, szybko i przyjemnie. Ponadto popełniłem delikatną konwersję i powstał taki oto tyci Wright. Jest to jedyny Cairn Wright jak na razie do powoli kształtującej się armii nieumarłych.
Ps:"Kto zgadnie z jakiej figurki powstał?".
Ps:"Kto zgadnie z jakiej figurki powstał?".
Fajnie, groteskowo wyszedł :) To przeróbka z jakiegoś familiara?
OdpowiedzUsuńDzięki. Tak, to był familiar Necrarch'a.
UsuńJaki słitaśny ^^
OdpowiedzUsuńNio ;)
UsuńFajowy. Czyżby to był jakiś serwitor Dark Angelsów?
OdpowiedzUsuńDzięki. Nie zgadłeś. Najbliżej prawdy Dominig.
UsuńNie miałem pojęcia co to za model był punktem wyjścia, ale efekt końcowy uroczy :)
OdpowiedzUsuńBo to nie był zbytnio popularny model wampira, a co dopiero familiara. Fajnie, że się podoba :D
UsuńCudo =) Przydałoby się kilku takich!
OdpowiedzUsuńThx. Czasem gdzieś można dorwać małego z drugiej ręki ;)
Usuń