Ten rok na blogu mam zamiar poświęcić przede wszystkim na zamykanie niedokończonych projektów. Wzięcie udziału we wszystkich edycjach Figurkowego Karnawału Blogowego, w których z różnych powodów nie udało mi się uczestniczyć również wpisuje się w to postanowienie noworoczne. Tak więc nie zdziwcie się jeżeli do końca roku zamieszczę kilkanaście wpisów poświęconych na archiwalne edycje FKB.
Pierwszą edycję prowadził Inkub, który w ogóle zainicjował tą zacną inicjatywę. Pierwszy temat Figurkowego Karnawału Blogowego brzmi "Nasze początki figurkowo-bitewne".
Jak byłem dzieckiem to zawsze ciągnęło mnie do rycerzyków, ba posiadałem sporo takich małych ludków chyba w skali 1:72. A jak wiadomo od rycerzyków do fantastyki jest już bardzo blisko, chociaż w moim przypadku ów przeskok zajął całkiem sporo czasu.
Pierwszy raz zobaczyłem na żywo figurki do Warhammer Fantasy Battle w witrynie sklepowej będąc na wycieczce klasowej w Zakopanem w roku 1993 i był to mój pierwszy kontakt z tego typu produktem ever. Dodatkowym atutem przemawiającym za efektem WOW który mnie ogarnął w tym momencie była świetna diorama przedstawiająca zamek wraz z lochami na której owe figurki były poustawiane. Niestety efekt WOW zniknął równie szybko co się pojawił w momencie gdy zobaczyłem ceny figurek :)
Drugi raz również całkiem przypadkiem natknąłem się na sklep z produktami Games Workshop będąc po trzecim roku studiów czyli w 2001. Był to sporych rozmiarów sklep w Chicago gdzie byłem na "wakacjach". Ale ponownie ceny szybko sprowadziły mnie na ziemię.
Ci co byli studentami doskonale wiedzą z jakimi problemami finansowymi muszą się zmierzyć. Wszak figurka z reguły jest na straconej pozycji w porównaniu do piwa :D
Jak to mówią do trzech razy sztuka. I tak zimą 2002 roku w drodze na lodowisko Cracovii przechodziłem obok sklepu bodajże o nazwie "Szeherezada", który mieścił się w pobliżu Kościoła Mariackiego w Krakowie. Na wystawie były ustawione pomalowane regimenty do WFB, Brettonia, High Elves i inne. Było na czym oko zawiesić. I to był ten dzień, który zapewne do końca życia będzie przeklinać moja małżonka, bo to ona mnie na te łyżwy namówiła :D
Jakiś tydzień później byłem już szczęśliwym posiadaczem figurek do armii Wood Elves. I tak złapałem bakcyla z którym żyję po dziś dzień.
Czy chodzi o sklep na Krupówkach, z wejściem tak z podwórza?? Do dziś jak odwiedzam zakopane to mówię, -o w tym miejscu z latach 90tych był sklep :)
OdpowiedzUsuńI ciekawe, że nie zacząłeś przygody od WFRP! :)
Wydaje mi się, że to ten ale to było z 25 lat temu jak nic.
UsuńA z WFRP nigdy nie miałem styczności :/
Tak, tak to prehistoria :) Także pacholęciem będąc trafiłem tam z kolonią :)
Usuńwow, w Zakopanem mieli ludki dwa lata wcześniej niż w Legnicy :-)
OdpowiedzUsuńBo ludki zeszły z gór.
UsuńO, fajny pomysł z nadrabianiem straconych edycji FKB :)
OdpowiedzUsuńA... takie szalone myśli przebiegają przez mój umysł i nawet czasami je realizuję.
UsuńKurcze, to tak można? :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, no i bardzo fajny tekst :)
To co nie jest zabronione, jest dozwolone ;)
UsuńA ja kojarzę "Szeherezadę" ... tak przez mgłę ale zdaje mi się że byłem tam kiedyś.
OdpowiedzUsuńHa , i dobrze nadrabiaj :)
OdpowiedzUsuńBędę!
UsuńSuper pomysł z tymi zaległymi FKB =)
OdpowiedzUsuńPolecam!
Usuń