Ostatnio nawet dosyć regularnie udaje mi się brać udział w Figurkowym Karnawale Blogowy i jestem niezmiernie z tego zadowolony. Także bardzo się cieszę, że po raz kolejny mogę wziąć udział w kolejnej odsłonie tego wydarzenia, które tym razem prowadzi Potsiat, a temat jaki zaproponował brzmi: "Umarł król, niech żyje król!".
Dla mnie król wargamingu czyli Warhammer Fantasy Battle umarł wraz z wydaniem ósmej edycji tejże gry. Wszystko to co lubiłem w siódmej edycji (która IMO nie była doskonała) zniknęło wraz z wydaniem ósmej edycji. Następnie koło toczyło się dalej, Games Workshop bez mrugnięcia okiem ukatrupił świat WFB. Nastała era AoS oraz powstała fanowska wersja WFB pod nazwą The 9 Age - w tą pierwszą grę nie grałem (i pewnie nie zagram), natomiast w drugą zagrałem ze trzy razy i mam mieszane uczucia. Później nastała w moim życiu wielka posucha jeśli chodzi o gry mass battle, aż do momentu gdy pojawił się w nim Kings of War. Czy KoW jest nowym królem, raczej nie, co najwyżej regentem. Gdybym mógł to w jednej sekundzie zamieniłbym go na WFB 7ed ale się nie da. Tak więc nadal wypatruję nowego króla bo stary umarł lata temu. Ale w związku z tym, że bardzo dawno nic do Kings of War na blogu się nie pojawiało to postanowiłem ten stan rzeczy na momencik zmienić. I tak oto, zupełnie przypadkiem został pomalowany model ze stajni Ścibor Miniatures, który będzie reprezentował Kapłana Kamyka :D - Stone Priest. Ot i cała historyja ;)
Ps. - uświadomiłem sobie, że model ten mogę również wykorzystać w Kompanii krasnoludzkich Piwowarów w systemie Warheim FS, jeszcze nie wiem w kogo się wcieli Kamyk ale coś się wymyśli.
Ps. - uświadomiłem sobie, że model ten mogę również wykorzystać w Kompanii krasnoludzkich Piwowarów w systemie Warheim FS, jeszcze nie wiem w kogo się wcieli Kamyk ale coś się wymyśli.
Cel na rok 2020: 180 miniatur.
Do osiągnięcia celu zostało: 132
Pomalowane: 48