30.01.2017

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed. XXIX - "Opowieści" - Scarloc #1

   W tym miesiącu padło na Koyoth'a jako gospodarza XXIX Figurkowego Karnawału Blogowego, który zaproponował aby jego tematem była opowieść. Normalnie to, mnie chłop dobił. Malarzem jestem raczej średnim, a bardem na pewno fatalnym. Ale postaram się sprostać wyzwaniu i coś skrobnąć.




     Chcę wam dzisiaj opowiedzieć historię pewnej figurki i odpowiedzieć na 3x why? - prawie jak w filozofii Kaizen tyle, że tam jest 5x? Poniższy tekst odpowie na następujące pytania: dlaczego ta figurka jest taka wyjątkowa, dlaczego darzę ją dużym sentymentem i w końcu dlaczego jej nigdy nie sprzedam.
     Był rok 2002 kiedy zaczynałem swoją przygodę z bitewniakami i jak już wspomniałem w I edycji Figurkowego Karnawału Blogowego rozpocząłem wtedy powolne zbieranie armii Leśnych Elfów. Ze względu na fakt, że w tej armii praktycznie wszystkie modele na owe czasy były metalowe zbieranie to nie było zbyt szybkie bo metalowe miniatury były stosunkowo drogie. Zazwyczaj dokonywałem zakupów w komisach, na allegro i na ebay'u oraz bardzo sporadycznie w sklepie. I tak kiedyś chodząc od jednego krakowskiego sklepu do drugiego natknąłem się w jednym z nich na fantastyczne miniatury oddziału łuczników Scarloc'a wydanych przez Games Workshop w 1987 roku, oczywiście OOP już w tamtych czasach. Od razu zapragnąłem je kupić, co zresztą uczyniłem i stałem się posiadaczem oddziału 15 łuczników Scarloc'a ale aby tego dokonać musiałem zaciągnąć pożyczkę u znajomych, którą później przez miesiąc spłacałem :/ Ehh... takie było życie studenta...
     W 2003 roku miałem już na tyle figurek żeby móc się wystawić na jakieś 2000 pkt i wziąć udział w turnieju. I tak też się stało, mój pierwszy turniej - oczywiście bez jakiś zaszczytnych miejsc ale było bardzo sympatycznie. Grałem swoimi leśniakami, które Games Workshop traktowało bardzo po macoszemu. Pozostałe armie miały swoje nowe księgi armii, no może poza Chaos Dwarfs, a zasady Leśnych Elfów mieściły się na kilku kartkach w gazecie White Dwarf. Pamiętam, że zrobiłem niezłą furorę na turnieju bo w Krakowie jeszcze tylko jeden gracz grał w tamtych czasach tymi elfami.
     No dobra ale przejdźmy do meritum sprawy. Scarloc dowodził oddziałem czterech łuczników - tak to były czasy gdy Leśne Elfy mogły wystawić łuczników w sile 5+. Takich piątek w mojej rozpisce zapewne było więcej niż tylko ta Scarloc'a ale to on jako jedyny zapisał się złotymi zgłoskami w historii bitwy z Wojownikami Chaosu. Bitwy, której Leśni Elfowie nie mogli wygrać i nie wygrali. Jako nieliczny przeciwstawił się hordzie chaosu, która przetoczyła się przez pole bitwy i w walce wręcz zabił dwóch konnych Wojowników Chaosu. To były niezłe koksy, każdy miał 2 ataki z siłą 5, plus atak konia z siłą 4 i na dodatek ochrona pancerza na 2+. Scarloc przeżył jako jedyny szarżę chaośnickiej konnicy i w odwecie za śmierć swoich podkomendnych ubił pozostałą przy życiu dwójkę kawalerzystów. To, że zabił to był czysty fuks ale chcielibyście widzieć minę mojego przeciwnika, który za złości prawie zaczął rzucać kostkami do gry. To było bezcenne, nieważne, że przegrałem ale Scarloc dał mi dużo satysfakcji w tamtej bitwie i dlatego na zawsze pozostanie w mojej kolekcji.
    

17 komentarzy:

  1. No ale późbiej juz było lepiej- wyszedł kodeks do WE. Zrobili biegacza, skirmish widział 360 stopni. I później co drugi stół na turnieju to były WE. Sam miałem :D

    A Scarloc ekstra. Uwielbiam fluff leśnych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skirmish cały czas widział 360 stopni z tego z co pamiętam, a biegaczy był niegrywalny - przynajmniej turniejowo. Ale masz rację po edycji zasad stoły zostały zalane... a właściwie zarośnięte przez zwolenników Asrai.

      Usuń
    2. W 7 juz chyba nie widział i poznikały oddziały dryad, wardancerów a biegacz w 6 miał ochronę na 5" jak była jednostka obok niego i nie dało się go tak ustrzelać :)

      Usuń
    3. To było już tak dawno, że nie pamiętam :)

      Usuń
  2. Kocham miniaturki z takimi historiami. Esencja tego hobby. Fajnie zmalowany, a ta jaskinia świetna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gry bitewne: gdzie sytuacje "jedna na milion" zdarzają się w 9 przypadkach na 10 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie ma takiego przełożenia w Lotto :/

      Usuń
    2. Oj szkoda... Ale dlatego właśnie bitewniaki są lepsze od lotto :)

      Usuń
    3. Pewnie dlatego, że w bitewniaki wygrywasz, a w lotto nie :D

      Usuń
  4. Bardzo fajna opowieść - jak się okazuje wbrew obawom znakomicie znalazłeś się w roli barda;) Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Czasami nawet mi się coś udaje ;)

      Usuń
  5. Takie sytuacje aż się proszą o utrwalenie =) Super figurka! Teraz pewnie nie do dostania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że wtedy cyfrówki były w cenie złota. Telefony nie miały aparatów... takie czasy.
      A jeżeli chodzi o sam model to czasami się pojawia tu i ówdzie. A cena raczej wysoka ale do ogarnięcia.

      Usuń
  6. Świetna opowieść z dawnych czasów, które już nie wrócą :( Wrzucisz całość oddziału?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne kiedyś to uczynię. Muszę tylko poddać elfy liftingowi ;)

      Usuń
    2. Trzymam kciuki za motywację :D

      Usuń