Nie wiem czy Wy tak macie ale ja mam i często mi się to zdarza. A mianowicie jestem mistrzem kupowania rzeczy których wcześniej nie zakładałem kupić, rzeczy wręcz niepotrzebnych. W taki oto właśnie sposób wszedłem w posiadanie zestawu Rzymian do Clash of Spears, którego zgrubną recenzje możecie przeczytać na Bitewnym Zgiełku. Nie wiem czy skusiłbym się na ten zestaw ale dodatkową motywacją do zakupu stanowił fakt, że była do niego dołączona księga zasad, którą i tak miałem w planach kupić. Więc po odliczeniu kosztu książki (które wcześniej, czy później bym poniósł) zestaw Rzymian + komplet podstawek + pięć zestawów kalkomanii wyniósł mnie 85 PLN, normalnie grzechem byłoby nie skorzystać biorąc pod uwagę, że w sklepie musiałbym za to zapłacić ok 330 PLN. I tak oto zupełnym przypadkiem zostałem właścicielem modeli Rzymian do Clash of Spears.
Malowanie tych modeli miałem w planach pod koniec obecnego roku ale gdy przeczytałem wpisy Szeperda Velites #1 i Hastati #1 wpadłem na niecny plan, a mianowicie rywalizacji korespondencyjnej - takie starcie Goliata (Szeperd) z Dawidem (ja). Jego Rzymianie kontra moi. Będzie to trudne zadanie bo Szeperd jest niczym lokomotywa, jak już się dorwie do pędzli to pędzi niezmordowanie do celu. Dodatkowe utrudnienie stanowi fakt, że będę starał się malować na bieżąco to co miałem dotychczas zaplanowane, natomiast Rzymianie to taki bonus, na zasadzie, a nuż się uda ;) Przygodę z Rzymianami rozpoczynam od pomalowania jednostki Triarii z dedykacją dla Adriana ;)
Szeperd: Pepe
5:6
Kilka faktów z historii
Triarii, czyli dosłownie „trzeciorzędowi” byli legionistami walczącym w trzeciej linii manipułów republikańskiej armii rzymskiej. Nazwa triarii wzięła się od wyrazu „trzy” (tres). W liczbie pojedynczej triarius, uzbrojony był w długą na około 3 metry włócznię (hasta), co zbliżało metodę walki triarii do klasycznych hoplitów. Oprócz włóczni triarii byli wyposażeni w gladius (krótki miecz) oraz scutum (tarczę), elementy charakterystyczne dla wszystkich typów legionistów. Triarii posiadało nagolenicę, hełm (cassis) oraz kolczugę (lorica hamata). Podobnie jak w pozostałych manipułach także triarius musiał sam sobie zakupić sprzęt. Wedle przekazów Polibiusza stan uzbrojenia ochronnego hastati, principes i traiarii był taki sam i w większym stopniu zależał od stanu majątkowego żołnierzy. Żołnierze „trzeciej linii” byli najstarszymi (od 30 do 46 lat), najbardziej doświadczonymi i najlepszymi żołnierzami w legionie. Stanowili linię rezerw, którą wprowadzano do walki w krytycznych momentach, kiedy dwie pozostałe linie zostały powstrzymane. Stąd też się wzięło słynne stwierdzenie: res ad triarios venit, czyli „sprawa doszła do triarii”, które jest synonimem beznadziejnej sytuacji.
Triarii byli podzieleni na 10 manipułów po 60 żołnierzy, które z kolei dzielono na 2 centurie po 30 mężczyzn. Triarii zniknęli z rzymskiego legionu republikańskiego pod koniec II w. przed Chr., gdy uzbrojenie rzymskich legionistów zostało ujednolicone. Pierwsze wzmianki dotyczące Triarii sięgają czasów I wojny punickiej (264 – 241 przed Chr.) podczas bitwy morskiej koło przylądka Eknomos w 256 r. przed Chr.
Cel na rok 2021: 140 miniatur
Do osiągnięcia celu zostało: 78
Pomalowane: 62
Ale zaskoczenie! Pięknie dziękuję za dedykację. Teraz nie mam wyjścia, muszę z tego "pojedynku" wyjść z twarzą. A jeśli ktoś tu jest lokomotywą, to raczej Ty, więc wyzwanie będzie dla mnie spore.
OdpowiedzUsuńA triari po prostu cudowni, wymiatają bez dwóch zdań.
Sprytnie, sprytnie...
Stwierdziłem, że dodatkowa motywacja jest zawsze mile widziana ;)
UsuńPoza tym zawsze lubiłem czytać Wasze wpisy na Bitewnym Zgiełku jak robiliście równolegle projekty o tej samej tematyce. Więc zapragnąłem i ja być częścią czegoś podobnego ;)
W weekend będzie zatem kontra!
UsuńNa to liczę!
UsuńŚwietni, szalejecie widzę! Zajawka jest i to się liczy:D
OdpowiedzUsuńA co się będziemy ograniczać :D
UsuńW tym roku nie powinieneś mieć problemu z pomalowaniem zakładanej ilości modeli. Widzę, że malowanie historyków sprawia ci dużo frajdy. I super. :)
OdpowiedzUsuńA chłopaki dumnie się prezentują.
Rzeczywiście modele historyczne są całkiem ciekawą odskocznią od fantasy. Aczkolwiek zaczynam mieć malutki przesyt. Mam nadzieję, że do końca lipca skończę je malować, a później to już tylko fantasy (chyba) ;)
UsuńBardzo mi się podobają... i tacy zadowoleni... zwłaszcza pan najbardziej po prawej. :D
OdpowiedzUsuńSą zadowoleni bo są pomalowani ;)
UsuńDzięki!
Dobrze się prezentują zarówno w szeregu, jak i dwu-!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ich formacje przypadły Ci do gustu ;)
UsuńZnakomici!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńŚwietni. Podstawki, detal, tarcze. Wszystko jak być powinno.
OdpowiedzUsuńP.S.
140 modeli rocznie? Szaleństwo!
Dzięki za odwiedziny!
Usuń140 tylko brzmi strasznie :D